MENU

TELEDYSK METANOJA (I)
i poszukiwanie siebie

By się odnaleźć wpierw trzeba się zagubić
… i myślę, że co jakiś czas dobrze jest tak uczynić celowo.

Im dłużej przebywamy w jednym miejscu, tym stabilniejsze staje się nasze materialne istnienie. Z jednej strony, w krótkim okresie odpoczywamy, regenerujemy się, zbieramy siły przed kolejnym krokiem. Z drugiej zaś szybko obrastamy w przekonania tracąc na elastyczności nie tylko ciała, ale właśnie charakteru.

Zagubić się można zarówno w czasie nocnego błąkaniu się po lesie, ale i psychicznie w odmętach siebie, sytuacjach nowych, w których pozwalamy sobie na bycie nieprzewidywalnym, czy to za sprawą środków odurzających, często halucynogennych, czy choćby dzięki krańcowemu wycieńczeniu fizycznemu.

Tym razem na pierwsze zdjęcia do nowego teledysku, po wcześniejszym doświadczeniu z nocnym lasem, jeziorem, (ALPHA) i miastem (HIOB) wybraliśmy razem z Jacquesem de Chiffon najstarszą z dostępnych nam w Polsce Puszczę.

Okazała się ona, ta ISTOTA, przestrzenią tajemniczą, wprost magiczną, która prowadziła nas krok po kroku, po niej samej, wewnątrz niej samej i jednocześnie po naszych wnętrzach.

PRZYWITANIE

Tak powitała nas Puszcza Białowieska z samego rana zaraz po naszym przyjeździe. Zmęczeni po całonocnej podróży to tu postanowiliśmy nakręcić pierwsze kadry do kolejnego teledysku METANOJA. Szybko okazało się, że na miejsce dotarliśmy z ostatnim głębokim oddechem jesieni, która obecnie, za naszymi oknami, ustępuje miejsca zimie.

Dopiero tu mogliśmy prawdziwie rozpocząć naszą podróż, jakiej pragnęliśmy, ale się nie spodziewaliśmy w ciszy i skupieniu, oczyściliśmy się z miejskiego smogu – codziennego biegu, nieustannego braku – wtulając się w wielowiekowe buki położone w Parku Pałacowym Białowieskiej Puszczy.

Przyjęły nas z otwartymi konarami wdzięczne za naszą uwagę.

Z całą pewnością wymiana wtedy i później była obopólna. Zostaliśmy zaakceptowani przez strażników lasu.

SPACER

Następnego dnia wybraliśmy się na dłuuuugi, całodzienny spacer, co rusz zatrzymując się, aby nakręcić kolejne ujęcia, przede wszystkim jednak, aby poprzez intensywny ruch pobudzić nasze ciała do innego działania, a umysły do wyczyszczenia ostatnich pozostałości natłoku myśli.

Około 30 km dalej i 8 godzin później, szczęśliwi regenerowaliśmy się w saunie opowiadając zarówno te niestworzone historie, jak i wydarzenia, które w przeszłości nas ukształtowały. Zostawiając za sobą drążące nas zmartwienia z przeszłości – oczyszczaliśmy siebie…

ZAGUBIENIE

Kolejnym etapem naszej podróży okazała się radość i z odrobina szaleństwa, dzięki którym rozpoczął się proces składania kawałków naszej mocy ponownie w jedno. Na co dzień, mieszkając w mieście zapominamy o jej głębokich pokładach; energia ucieka w rozbieganiu myśli pośród komputerowych prac i przeskakiwania wątków w internecie. Tu poddając się otaczającemu spokojowi odkrywaliśmy siebie.

Poszukiwanie to odbyło się w wewnętrznej akceptacji otaczającej rzeczywistości bez lęku, nieskoordynowanego biegu, oczekiwań. Daliśmy się ponieść żarowi kreacji życia, ciepłu ekspansji, ogniu pragnień przejawiania.

W puszczy bowiem można odkryć siebie prymitywnego, z dawna zapomnianego, prostego jak mech, żywiołowego jak norka i dostojnego niczym żubr.


Zapraszam do kontaktu lukasz@nowespojrzenie.pl