(Ten artykuł jest częścią cyklu:
Część I o poszukiwaniu ciszy w mieście
Część II o współczesnych wojownikach
Część III o poszukiwaniach sensu
Część IV o postrzeganiu siebie
Część V – wstęp i finał w jednym – o radości tworzenia)
Właściwie to kiedy jestem sobą, a kiedy nie jestem? Kim jestem, a kim zaledwie wydaje mi się, że jestem. Kim jestem, a co słyszę w opowieściach innych o sobie? Czyli kogo widzę przeglądając się w ich oczach, a kogo w swoich w lustrze?
Jestem jaki jestem. Na tym można poprzestać, zanurzyć się w tym odczuciu pełni siebie. Wziąć z tym głęboki oddech zatrzymując się. Spojrzeć głęboko w swoje oczy, powiedzieć jestem, szanuję, kocham i zobaczyć własną prawdę.
Jakże często wybieramy inaczej odwracając wzrok.
SCHEMAT POSTĘPOWANIA
Taki jaki jestem obrazują inni (choćby z automatycznymi reakcjami neuronów lustrzanych) oraz sama rzeczywistości. To jak siebie kreujemy tak rzeczywistość odzwierciedla nas w zewnętrznym wizerunku, który znów poddawany jest przez nas interpretacji pod postacią informacji zwrotnych.
Sam algorytm postępowania jest więc stosunkowo prosty i na pierwszy rzut oka oczywisty. Nie zawsze udaje się w tym od razu odnaleźć, dopasować do niego pewne sytuacje, jednak uważam, że warto próbować objąć go świadomością. Sam noszę okulary, wiem więc jak trudne może być dostrzeżenie indywidualnej prawdy.
Jeżeli wszystko jest fraktalne, my również, to tacy jacy jesteśmy taki też jest świat wokół. To jak go postrzegamy, poprzez zestaw naszych przekonań, takim też go kształtujemy. Problemy z jego akceptacją są jednocześnie odzwierciedleniem uczulenia na coś w nas samych (na przykład dość powszechne wyparcie agresji, władzy czy połączona z nimi akceptacja 'lemingow’ jako niepotrzebnego składnika społeczeństwa).
Oczywiście jest również odwrotnie, czyli nasze przekonania są kształtowane przez to jak zewnętrze na nas wpływa poprzez wychowanie, edukację i przede wszystkim podstawową naukę obsługi materii. Ruch energii jaki wywołują te dwa potencjały jest niesamowitym rezerwuarem energii.
Czy ważnym jest tutaj to, z jaką siłą działamy wyjaśniliśmy sobie w części II wojowniku. Tu natomiast widnieje niebezpieczeństwo szybkiego pogrążenia siebie w ocenach innych – szukaniu powodów i win – oddawania energii innym.
Na takim etapie rozwoju społecznego jesteśmy, indywidualnie drogi czytelniku, zazwyczaj znacznie wyższym, choć równie często temat ten jest nieprzepracowany. Zawsze ktoś bowiem będzie bardziej, mniej, efektywniej wpływał na rzeczywistość niż drugi, jest to jednak całkowicie zależne od przyjętego paradygmatu – materialnego, duchowego, empatycznego, władzy, radości, życia…
PRZEKONANIA
Najcenniejszą obserwacją jest to jak my sami siebie widzimy. Dzięki temu pozwalamy sobie na obnażenie naszych wewnętrznych struktur przekonań.
Dlatego na koniec powrócę do doskonałego ćwiczenia z lustrem. Patrz i nie oceniaj, a staraj się dostrzec co i dlaczego wymaga twojej opinii. Czy rzeczywiście jest ona twoja, czy też pochodzi od członka rodziny, znajomego, czy innych? Zadawaj pytania, stwierdzam, baw się sobą że sobą!