MENU

Ko:op — 
czym jest dla mnie?

Od pewnego czasu prowadzę spotkania dla nowych członków Poznańskiej Kooperatywy Spożywczej (w skrócie ko:op) – osób, które chcą  przystąpić do tej inicjatywy oddolnej i zamawiać naturalne jedzenie – chcą się dowiedzieć ko:op, z czym to się je…

W czasie tych spotkań, poza aspektami historycznymi, filozoficznymi i ideowymi ujętymi pokrótce w artykule ko:op – o co cho głównym wątkiem i powodem włączenia się w działanie są wyjątkowi ludzie. Szczerzy, otwarci na nowe pomysły, pełni dystansu i błyskotliwych dykteryjek na temat swojego codziennego życia i tego jak w zawirowaniach codzienności doprowadziło ich do kooperatywy (np. Kasia Wągrowska prowadząca bloga Ograniczam się, czy Andrzej Górny – Mrgurulimited).

 

Człowiek pośród mórz korpokapitalizmu

Być może odrobinę ubarwiam, ale jednak nasze współprzedsięwzięcie jawi się mi często jako spokojna, cicha przystań pośród zawirowań wielkiego świata rządzącymi się nieludzkimi prawami; bo choć korporacje mają obecnie nadane prawa jak człowiek, poza całkowicie rozmytą odpowiedzialnością – rządzą się więc ludzkimi prawami, choć nie dla ludzi, a dla maszyn te prawa są przeznaczone.

Nie ma w tym świecie bowiem przestrzeni na emocje, na przeżycia, doświadczenia czerpane garściami, pragnienia, marzenia i ich wspólne osiąganie! Jest natomiast na klatki, zobowiązania, kredyty… i to wszystko na niby nasze życzenie. Życie może i podsuwa, ale to dopiero nasze przekonania przyciągają wolę, która to wynikając z iluzji pragnień takich właśnie rozwiązań prowadzi nas na manowce.

I choć jest to w pełni naturalne; i warto ponosić konsekwencje własnych działań, a nie z nimi walczyć, bo bez nich przecież niezdrowo oderwalibyśmy się od uwarunkowań codziennego życia, to jednak nie zapominajmy, równolegle starać się budować rzeczywistość opartą na ideach, którym hołdujemy w życiach prywatnych; o których cicho wspominamy sobie nawzajem, których często się wstydzimy bojąc określeń takich jak czarna owca, odszczepieniec i szarlatan.

Nieświadomie złapani w sidła, możemy bowiem świadomie otwierać przed sobą potencjały innego życia.

 

Oddech przyszłości

I tym właśnie jest dla mnie kooperatywa – kuźnią społecznych innowacji (parafrazując Edwarda Abramowskiego) w których z innymi możemy pozwolić sobie na wdrożenie w życie wielkich marzeń.

Podobne, oddolne, społeczne inicjatywy powstają bardzo szeroko w naszym kraju i nie tylko. I jest to najlepszym znakiem powoli i nieśmiało budzącej się samoświadomości. Odwagi!

 

 

Artykuł ten jest częścią cyklu przemyśleń związanych z działalnością w Poznańskiej Kooperatywie Spożywczej:

Kooperatywa – z perspektywy 6. lat współpracy
Kooperatywa – każdy może! każdy potrafi!
Ko:op — czym jest dla mnie?
Ko:op — o co cho?

 


Zapraszam do kontaktu lukasz@nowespojrzenie.pl