MENU

Terapia czaszkowo-krzyżowa
– pryzmat uzdrawiającej relacji

O moim spojrzeniu na zdrowie, kilka słów napisałem już wcześniej. Łączy się ono dla mnie z poczuciem sprawczości – związku tych dwóch poświęciłem osoby artykuł – zdrowe poczucie sprawczości. W niedługim czasie pojawi się również tekst związany z autentycznością przejawienia w materii i relacjach. Wszystkie te teksty proponuję Tobie jako lekturę wstępną.

W tak szerokim ujęciu, postrzegając fundamenty, na których budujemy swoje istnienie, terapia czaszkowo-krzyżowa jest przestrzenią bycia w świadomej, uważnej obecności z drugim człowiekiem. To forma autentycznej relacji, która naturalnie przywraca uzdrawiające mechanizmy w całym systemie – i u pacjenta i u terapeuty. To przestrzeń wymiany, w której spotykamy się w określonym celu – intencji. Cały proces rozpoczyna się od zbudowania przestrzeni zdrowia poprzez zawarcie kontraktu – pacjent zgadza się na uruchomienie procesów leczenia, a terapeuta na poświęcenie mu swojej uwagi.

Dzieje się to już na etapie pierwszego kontaktu, choćby telefonicznego, gdzie, w chwili wyrażenia pragnienia spotkania związanego z określoną potrzebą rozpoczyna się budowanie przestrzeni zrozumienia – procesu terapeutycznego. Pogłębia się ono poprzez bezpośrednie rozpoznanie w czasie spotkania – wpierw poprzez zmysły dystalne jak wzrok, węch, czy słuch, aż po czas delikatnego, wg. literatury do 5 g(!), dotyku bezpośredniego w trzymaniu pięt, dłoni wzdłuż kręgosłupa, trzymania głowy.
W pogłębieniu staje się wspólna obecność w ciszy – uważna obserwacja, przerywana krótkimi wymianami spostrzerzeń, pytań, a czasem opowiadaniem historii.

To pierwsze pragnienie – równowagi, pełni sił, pełni siebie – jest tu najważniejsze. To fundament, na którym możemy wspólnie budować. I zdarza się tak, że nie jest ono współmierne z potrzebą z jaką przychodzi potrzebujący. Ujawnia się ono powoli, z głębokich pokładów autentyczności. I ostatecznie spotyka – pragnienie głębi i potrzeba chwili.

PUNKTY BEZRUCHU

W czasie pierwszego, nieśmiałego i zazwyczaj nie odartego jeszcze z pełnionych w teatrze codzienności ról zapoznania, dostrzegam świadome i nieświadome punkty, w których życie spowalnia. Zauważam miejsca w których natłok informacji, doświadczeń, przeżyć nie pozwolił na ich natychmiastowe rozładowanie – czy to z powodu, że było ich po prostu zbyt wiele, sukcesywnie nawarstwianych poprzez doświadczenia, czy też same mechanizmy psycho-fizyczne nie były w danej chwili wystarczająco wydolne. Punkty te wydają się na pierwszy rzut oka ciężkie, zagęszczone, blokujące przepływ zdrowia – w ich wnętrzu, rdzeniu zawsze jednak znajduje się nieprzebrana przestrzeń naturalnego oddechu życia.

Punkty mogę wydać się pełne trudnych emocji i zawikłanych tematów. W ich centrum drzemie zaś radość istnienia.

Patrząc zatem wgłąb rozpoczynamy proces odwijania historii, odkręcania dróg, z których nie było wcześniej wyjścia, pozwolenia ciału odnaleźć ścieżki naturalnego zdrowia sprzed wypadków, zwichnięć, uderzeń, czy stłuczeń.

Każde takie ograniczenie, każdy taki węzeł, jest przyczynkiem do tworzenia się kolejnych nieregularności. Ruch to przecież niczym nieposkromione życie i bez względu na to skąd bierze się blokada utworzona przez reakcję naszego systemu na nieciągłość, gdy tylko damy jej uwagę, za nią podążą reakcje. Podarowując jej przestrzeń na pełne wysłuchanie, zaobserwowanie, wybrzmienie jednocześnie pozwalamy na zainicjowanie procesów ozdrowieńczych. Nie chcąc spojrzeć pozwalamy, aby ten układ rozrastał się według jego potrzeb.

TRZY RYTMY

W ciele mówimy o trzech, zróżnicowanych pulsach, które świadczą o odbywających się w nas procesach życia.

Trzy rytmy – puls krwi

To pierwszy przejaw naszej indywidualności. Niezależne od matki bicie serca dziecka zwraca uwagę od zupełną odrębność tych istot. Pływ krwi to dynamika przenoszenia informacji w ciele. To transport tlenu zapalającego komórki do działania. To przenoszenie składników odżywczych (z tego co mogę a czego nie mogę strawić w jelitach – a więc tego, co mogę, a czego nie potrafię zaakceptować), usuwanie toksyn (czego chcę i mogę się pozbyć) oraz obrony immunologicznej (z czym walczę – czasem, w chorobach autoimmunologicznych, z samym sobą, czasem z bakteriami, wirusami, grzybami – symbolami rzeczywistości zewnętrznej).

Krew jest w sercu poddawana określonemu wirowaniu. Nadawany jest mu potencjał elektryczny i magnetyczny zależny od nadanej mu siły – pracy poprzez ściskanie przedsionków i komór.

Serce to najsilniejszy twórca pola elektromagnetycznego. W nim to możemy odczytywać jasny obraz tego czym jesteśmy w tu i teraz. W nim będzie się obrazowała każda nasza myśl, każda nasza emocja, każde pragnienie wpływając na zewnątrz i z zewnątrz nowe pobierając.

Dzięki terapii i rozluźnieniu struktur krew a wraz nią odżywcze elementy mogą dotrzeć głębiej i dalej tam gdzie są potrzebne do regeneracji i uświadomienia.

Falowanie oddechu

To pierwszy przejaw naszej indywidualności w rzeczywistości. Głos ekspansji w odpowiedzi na zaczerpnięte powietrze – krzyk naszych potrzeb w komunikacja ze światem zewnętrznym będący regulatorem wzmacniającym naszą kreację rzeczywistości.

Oddech jest jednocześnie zaproszeniem do swojego wnętrza świata zewnętrznego. Nie na próżno mówimy o pierwszym i ostatnim tchnieniu. Nie jest również błędem traktowanie oddechu jako symbolu i psychosomatycznej reprezentacji poczucia wolności – oddech pełną piersią lub bardzo płytki mają bowiem bezpośrednie przełożenie na nasze samopoczucie, zachowanie i jego efekty, czyli naszą kreację świata.

Świadoma praktyka ze świadomością oddechu, która kieruje nas, bezbłędnie, do wewnątrz, uwrażliwia nas na to, czego nam indywidualnie potrzeba. Kieruje do Tu i Teraz.

Trzy rytmy – pływ rdzenia

Płyn mózgowo-rdzeniowy produkowany jest w 4. komorach mózgowych i odpowiedzialny za nawilżanie i doprowadzanie odżywczej materii wewnątrz opony twardej (dura mater) okalającej i ochraniającej rdzeń nerwowy wraz z wypustkami i mózg – czyli cały centralny układ nerwowy.

Kanał ten jest częścią ducha – to tu, dzięki kanałowi centralnemu informacje dzięki grawitacyjnemu mechanizmowi – światło – dostraja się do naszego systemu. To tędy informacje płynące z całej zajmowanej przez nas przestrzeni, wyświetlają się dalej na ekranie mózgu i całego systemu nerwowego.

To tu, rodzą się nasze pragnienia, które w procesie przyswajania stają się obudowane w przekonania i zależne od schematów nabytych w trakcie życia, stanowiących zewnętrzne warstwy umysłowego sita. To tu drzemią pokłady nieświadomości i potencjały ich przekształcania w świadomość .

Dzięki ujawnieniu zaburzeń na tym poziomie możemy dotrzeć do prawdziwej głębi istnienia. Pracować na poziomie niedostępnym innymi, bardziej fizycznymi metodami.

SPÓJNOŚĆ NA POZIOMACH

Ciało jest zawsze obecne, dlatego można powiedzieć, że zna prawdę. Nie zawsze jednak wybieramy aby go słuchać. Nie opiekujemy się nim. Nie opiekujemy się sobą.

Umysł nie zawsze jest tu i teraz, ma więc skłonność do popadania w iluzję. Dopiero dzięki jego otwarciu pojawia się dostęp do wiedzy w miejsce odtwórczej mądrości.

Ta zaś koherencja pomiędzy uczuciem – wewnętrznym subiektywnym stanem istnienia, odczuciem w ciele a emocjami i myślami umysłu daje nam dostęp do pracy z tzw. Oddechem Życia. W jego rytmie mogą spójnie falować wszystkie kości, taśmy, organy i każda pojedyncza komórka poddając się Istnieniu. To stan przepływu Zdrowia.

Spójna struktura materii

Ciało to struktura materialna istoty. Jest ich – tych ciał – wiele więcej, w zależności od przyjętego systemu obserwacyjnego. Najczęściej jednak to najoporniejsze, najtrudniej poddające się przemianie, a według niektórych obiektywne, bierzemy pod uwagę.
W terapii jest ono oczywiście ważne, natomiast nie należy zapominać o pozostałych komponentach.
Powyżej wspomniałem o rytmach jakiemu ciało się poddaje – rytmach życia. Teraz zanurzmy się głębiej w twardą, dobrze zbadaną strukturę.

Ośrodkowy układ nerwowy podlega rytmicznym ruchom. Ich indywidualnie prawidłowy prawidłowy przebieg jest bazą dla ludzkiego życia i zdrowia. Opływający mózg płyn pulsuje w specyficzny sposób, powodując ruch mózgu, przenoszony jest dalej na pozostałe tkanki. To minimalne drgania na szwach czaszki, które poprzez oponę twardą wywołują dalej drgania stawów i ruch kości krzyżowej – tensegrity (ustroju konstrukcyjnego, w którym następuje wzajemna stabilizacja elementów rozciąganych i ściskanych) – taśmy ciała biorą tu wielki udział w tym naprężonym układzie, który w swojej naturze jest falą – wodą naszego ustroju drgającą określonymi częstotliwościami.

A skoro tak, żaden element tego układu nie jest odseparowany od pozostałych, a każda zmiana ma bezpośrednie przełożenie na kolejne elementy delikatnego, nieustannie drgającego, systemu.

Na ruch składają się na niego w pierwszej kolejności:
– ruch czaszki dzięki połączeniom pomiędzy 26 kośćmi,
– rozszerzanie się i kurczenie półkul mózgowych,
– ruch opon mózgowych i kręgosłupowych,
– falowanie płynu mózgowo – rdzeniowego otaczającego mózg i rdzeń kręgowy,
– mimowolny, nieznaczny ruch kości krzyżowej.
– a następnie, poprzez system wspomnianych taśm okalających nasze organy wewnętrzne, możemy go odczuwać w kolejnych partiach organizmu takim jak stopy, ramiona, uda ect.

Często to zupełnie inne miejsca niż te z którymi manualnie mam kontakt.

Ciało człowieka jest tu zatem jednym – spójnym systemem, w którym wszystko jest ze wszystkim połączone, a osią tego systemu stanowi układ czaszkowo-krzyżowy.

Jest również połączone z kolejnymi systemami – ciałem emocjonalno-mentalnym, duchowym człowieka, zwierzęcia, rośliny – każdej istoty Żywej – kolejnymi poziomami poznania przez świadomość.

Połączone również z płaszczem zasilającym, przetwarzającym pranę w potrzebne do życia substancje. I głębiej z potencjałami zagnieżdżania świadomości w coraz gęstszych poziomach istnienia.

Koherencja wibracji

W czasie nieruchomego dotyku rozpoznajemy trzy poziomy głębi pulsu – pływ szybkiego, średni i wolny.

Pływ szybki to struktura – ciało fizyczne – tu idąc za ruchem wzmacniam go, odkręcam, wyciszam w zależności od potrzeb – dając mu uwagę idę tam gdzie mnie prowadzi – przywracając spokój. Dzięki niemu mogę wyczuć pływ średni – pole emocjonalno-mentalne (układ magnetyczno-elektryczny ciała). Wygładzanie tych fal to praca z punktami zaciszenia opisana powyżej.

Poza nimi zaś drzemie pływ długi – tam pozostajemy możliwie długo będąc w kontakcie z możliwą do odsłonięcia pełnią istoty (świadomością Ciebie w przepływie).

Terapia w strukturze

Ciało

Na poziomie fizycznym, w przypadku bezpośrednich uszkodzeń, niezależnie od czasu ich trwania terapia jest odnalezieniem na powrót naturalnej ścieżki do zdrowia. Każde uszkodzenie powoduje, że mechanizmy w ciele przebiegają inaczej – struktury (np. ścięgna kostki) są zmuszone, z uwagi na zaburzenie, na blokadę i do odnalezienie nowej drogi ekspresji (układ kostny, mięśniowy i powięziowy układa się po wypadku odrobinę inaczej).

Kontynuując przykład nadwyrężenie kostki powoduje ona inne ułożenie ciężaru podczas ruchu, co doprowadza do odmiennych naprężeń ścięgien, zmiany pracy mięśni i ustawienia kośćca.
W czasie zdrowienia część z tych odmiennych ścieżek wchodzi na stałe do procesów mechanicznych ciała. A w ich następstwie zmienia się cała równowaga – samoregulacja układu. Dzięki odmiennym chodzie ustawienie miednicy zawsze już będzie odrobinę, o część kąta, inne.

Podobnie w przeciwnym kierunku, aby zrównoważyć układ delikatnie skompensuje obręcz barkowa a nawet szczęka powodując nierównomierne ścieranie się zębów. Brzmi niewiarygodnie, a jednak to jeden z najprostszych do prześledzenia ciągów przyczynowo-skutkowych jakim przyjdzie się nam zająć.

Terapia na wspomnianym, fizycznym poziomie ma na celu całkowite i dogłębne rozluźnienie powięzi, mięśni i pozostałych tkanek miękkich tak, by każda część ciała znalazła przestrzeń na zmianę, na nowe. Aby siły regeneracyjne mogły bez problemu dotrzeć do każdego miejsca. Aby chwilę później, w czasie kolejnych dni mogły odnaleźć na nowo prawidłową bo optymalną pozycję w całym wielokrotnie złożonym układzie cielesnym.

Umysł

Terapia na tym poziomie wymaga dostrzeżenia psychosomatycznych zależności. Wszystko bowiem co dzieje się w naszej psyche – efemerycznej, ulotnej i zmiennej przestrzeni myśli i emocji z biegiem trwania przyjmuje fizyczną postać w ciele.

To zatem w tej przestrzeni należy poszukiwać przyczyn. Bardzo często są one wręcz oczywiste – natomiast, jako, że społeczne, babcine mądrości, na równo z najnowszymi nurtami psychologii nie wzbudzają zaufania. I to nie dlatego, że mijają się z prawdą. Rozsadzając przekonania są po prostu nie akceptowalne i nasz umysł, chcąc zachować swoje egzotyczne, umożliwiające egzystencję status quo je odrzuca, pomija, dewaluuje.

Na tym etapie, poza oczywistym uspokojenie, a więc dotarciem do jeszcze głębszych pokładów stresu rozpoczyna się praca z blokadami. To one bowiem niegdyś pozwoliły nam żyć. Dziś zaś często stają się przeszkodą na drodze do pełni.

Co więcej znajdują się one na ważnych ścieżkach nieciągłości, które to znaczą nasze życie liniami potrzeb, pragnień objawiających się poprzez sploty wydarzeń nieuchronnie, pozornie przypadkowo prowadzących nas w swoim kierunku.

Fale siatek świadomości

Przestrzeń wejścia w głębię siebie, zagłębienia się w ciszę i stworzenie pozastrukturalnej przestrzeni dla zmiany, wzrostu, rozwoju; dla zaistnienia formy najaktualniejszej dla Tu i Teraz – przyspieszenia pewnych procesów, odpuszczenia innych, odsłonięcia prawdziwego siebie spomiędzy nich.

Ujawnienia przepływu istnienia zdrowia – punktu, doświadczenia, poczucia, do którego będzie można się odnieść, które będzie można zapamiętać, za którym podążać.

Ujawniając przed sobą siebie stajemy się bardziej obecni.

Będąc dla Ciebie obecnym. Dając swoją uwagę. Towarzysząc w aktywnej, neutralnej obserwacji współuczestniczymy w przestrzeni Oddechu Życia.

Posłowie

Teraz, po latach poszukiwań, mogę powiedzieć, że te wszystkie komponenty są podstawą dobrej terapii. Bez względu na to, czy dotyczy ona nas samych, czy drugiego człowieka; czy odbywa się świadomie i jej cel jest jasno postawiony, czy odbywa się w tle w czasie budowania relacji. Te wszystkie komponenty są w niej potrzebne.

Jako moje narzędzie, pretekst i ścieżkę poznania charakterystyki działania istoty żywej, pojawiła się w pewnym momencie terapia czaszkowo-krzyżowa w podejściu biodynamicznym. Jest to jedna z całkowicie nieingerujących form leczenia, w której to tworząc przestrzeń pomiędzy terapeutą a pacjentem pozwalamy po prostu dziać się temu, co ma się wydarzyć bez oczekiwań, potrzeb i ocen.

Jednocześnie jednak kładzie nacisk na zagadnienia związane z embriologią (czyli aspektem życia zbliżającym nas do przyczyn i zasad istnienia), anatomią (mechaniką, w której życie często w obecnym systemie pojmowania wydaje się być przeszkodą, zbliżającą nas do śmierci i form) oraz duchowością (w której obcujemy bezpośrednio z JA WIEM, JA JESTEM).


Zapraszam do kontaktu lukasz@nowespojrzenie.pl