MENU

I. Mag, czyli zrozumienie tego co jest (lasy puszczy Krzesińskiej)

Dawno, dawno temu… Gdy pytałem, przynajmniej 30.000 lat wstecz. Choć to nie nasz czas, nie nasz świat, choć na tyle bliski, że dający się opisać. Istniała wioska, w której właściwe sobie miejsce mieli rzemieślnicy wszystkich profesji. Potencjały były w owym czasie zrównoważone w reprezentacji przez świadomość. Wspólnie działali jak jeden. Był tam budowniczy z drewna, który formując funkcjonalne domy potrafił sprawić, aby mimo cięć, pozostawały żywe. Grały pełne radości istnienia melodie z rana budząc, a wieczorami usypiając mieszkańców do snu. Był i rzeźbiarz, który grając na flecie potrafił formować piękne, miłe ludzkim oczom, funkcjonalne kształty – misy, kubki, świeczniki, które to jednocześnie cieszyły inne istoty. W trakcie procesu tworzenia dowiadywały się one wiele o sobie – swoich możliwościach i ograniczeniach. Gałęzie rosnąc przyjmowały kształt i wibrację melodii. Był opiekun przyrody, który nie musiał sadzić, nie musiał doglądać i nie musiał pielić, a tylko chadzając pomiędzy wzrastającymi roślinami radował się opowiadając im historie o wzrastaniu, rodzeniu owoców i ich słodyczy, w podziękowaniach pląsając że sam mógł dzięki nim żyć i wzrastać. W istocie bowiem wszystko było jednym. Był też wodniczy który rozmawiając z wodą zbierał ją do naczyń, aby służyły wszystkim istotom żywym. Odczytywał on z niej historie całej ziemi od […]
Read More ›

II. Ścieżka wojownika (przy miejscach kultów narodowych)

Wielką przygodę rozpoczynamy wtedy gdy pozwolimy sobie zapomnieć o wszystkich ranach przygód wcześniejszych. Jest takie miejsce – ścieżka zdrowia – można by rzec. Myślę, że może być ich wiele, w różnych przestrzeniach geograficznych, a z pewnością po prostu w nas. Jest ona związana z drogą wojownika. Prawdziwego, niosącego w sobie pełnię odpowiedzialności za siebie, za tych którzy odeszli i za tych którzy nadejdą. Ścieżka niosącego wiedzę, że to co się dzieje jest właściwe, a uczestnicząc w wielkim teatrze życia, realizujemy głębszy plan istnienia. Nie ma on nic wspólnego z losem, nie jest związany z wiarą, z nadzieją, nie opiera się również na pragnieniach. Jest wewnętrznym głosem prowadzącym nas od narodzin do śmierci, który usłyszeć możemy gdy zgodzimy się w sobie na nieprzewidywalne; gdy znajdziemy w sobie odwagę, aby słuchać siebie i siłę aby działać. W pierwszym kręgu, w pierwszej przestrzeni, przygotowując się do wyruszeniea w podróż, pozostawiamy za sobą wszelkie emocje związane z walką. Przekonania na temat tego dlaczego walczymy, wybory jakich dotychczas dokonaliśmy i skutki, jakie wyobrażamy sobie, że nas dotknęły. I, co najważniejsze, zostawmy wszystko to, co jeszcze wydaje się nam, że powinniśmy zrobić. W tym miejscu, przestrzeni oczyszczenia poddajemy wszystko co przeszkadza nam w odpoczynku i… odpoczywamy. […]
Read More ›

III. O godności, czyli jak było, trwać wiecznie nie może (wielkopolskie pola i lasy)

Świadoma śmierć jest naturalnym zakończeniem materialnego przejawienia. Jest ona transmutacją. Jest jednak takie miejsce, w którym odbyła się ona na dużą skalę, dla wszystkich istot, które żyły w tej jednej wiosce i spełniały swoje istnienie, z pokolenia na pokolenie. Były bardzo samoświadome i zdając sobie sprawę z tego, że świat się zmienia i ich kres dobiega końca. W pełni swoich sił nie podjęły walki, z prymitywniejszym i agresywniejszym przeciwnikiem. Wyczuwając, że koniec jest bliski zebrali się w jednym miejscu, w jednej chacie i bez snu śpiewali. Najeźdzcy zaskoczeni prostym łupem podpalili budynek rozochoceni oczekując wrzasków odchodzącego życia. Śpiew trwał nieprzerwanie do samego końca. Wraz z dogasaniem ognia nadal tliła się również melodia. A była to pieśń o najgłębszej godności życia i pogodzeniu się z jego kolejami. Mówiła o pięknie spełnionego życia, radości z uczestnictwa w najmniejszych nawet zdarzeniach, o wielkiej miłości do innych istot, natury i całego przejawienia. A nade wszystko o bezgranicznej zgodzie na przemianę w każdej postaci. Jest również takie miejsce, które przepełnia dogłębnym smutkiem. Daje jednak zrozumienie głębi działania przestrzeni – związków pomiędzy przestrzeniami materialnymi, niematerialnymi i tymi pochodzącymi bezpośrednio ze źródeł świadomości. W miejscu tym niegdyś kwitły najpiękniejsze jakie możemy sobie wyobrazić ogrody. Rajskość tych miejsc […]
Read More ›

IV. O miłości, czyli gaj liliowej panny (z lasów pod Bydgoszczą)

W dużym, przypałacowym parku Pan i Pani przechadzali się niespiesznie. On był tylko przejazdem, znów wzywano go w interesach. Ona natomiast, opiekując się roślinami na co dzień, pilnując, aby ogrodnicy z pełnym oddaniem sadzili to czego sobie zażyczy, pokazywała mu najpiękniejsze jego zakątki. Wśród żywych, tych, tylko na pozór milczących istot, spędzała każdy dzień roku. Nie straszne jej były śniegi i wichury, nie odpychał jej deszcz czy palące słońce. Każdy czas był inny, w każdej chwili wiatr szeptał liśćmi inną historię, o każdej porze roku kwitły inne kolory śpiewając piesń życia. Umiłowała sobie szczególnie jedno miejsce. Z początku to w nim składała podziękowania za otaczające ją piękno. Czasem przesiadywała w nim godzinami przygrywając na harfie, bądź słuchając muzyki ogrodu. Z biegiem czasu zauważyła, że nie jest w tym miejscu sama. Z początku odwiedzały ją owady i małe zwierzątka. Zasłuchane siadywały patrząc na nią, ośmielone delikatnością jej obecności. Czasem, wydawało się jej, że gdy w rozmarzeniu, zadumaniu odpływała w swoje wnętrze, również inne istoty tu były. Niezauważalne, ledwie obecne, o czym świadczył podmuch wiatru w bezwietrzny dzień, inny zapach, poczucie obecności. A ogród upajał. Wszystko śpiewało w zadowoleniu do współmiernego taktu między każdym z elementów z osobna tworząc feerię orientrlnego chóru […]
Read More ›

V. Wiedźma, czyli o niciach życia (przydrożny zagajnik)

Historia ta kończy się nagle i tragicznie. Kiedyś bowiem kobiety, które wiedziały, nie były wcale mile widziane. Najczęściej mężczyźni upatrywali w nich wielkie zagrożenie i w ramach swej iluzorycznej władzy nadanej przez kościół, który słynął z archetypicznie upadlającej roli kobiet podszytej strachem, zazdrością i nienawiścią do intuicji, usuwał je z drogi. W jeszcze dawniejszych bowiem czasach kobiety, dotąd zarządzające w intuicji, każdą sferą życia stawały się nieprzejednane i walczące pomiędzy sobie o wyznaczanie kierunku przyszłości. Niektóre zaczęły się wyreczać podobnymi sobie mężczyznami. Aż w końcu jawnie zaczęły ich prosić o ochronę. Mężczyźni dotychczas poświęceni całkowicie eksploracji zadań wymagających skupienia i umiejętności – rzemiosłom, rolnictwu, nauce z początku chętnie poświęcał się nowej roli. Szybko jednak zaczęła ich ona całkowicie pochłaniać. Dochodziło do współzawodnictwa w miejsce dotychczasowej współpracy, hierarchii w miejsce holarchii. Od tego czasu wojownikom przyszło czekać długie, długie lata na wybaczenie. Nie czuli winy, chodziło o znacznie głębszy temat niezrozumienia głębokich zmian jakie toczyły się na całym świecie na nieświadomym poziomie. Nasza jednak wiedźma nie przejmowała się jednak zbytnio zewnętrzną gagresją. W swym wnętrzu bowiem rozumiała, że tak właśnie los miał posłużyć większemu celowi, o którym jednak nie będzie ta opowieść. Ważniejszym jest bowiem znacznie, to, co starała się na […]
Read More ›

Zapraszam do kontaktu lukasz@nowespojrzenie.pl