MENU

{2} Brak (I)

3564
0

BRAK – na pozór towarzyszy nam na co dzień i im głośniej o czymś 'słychać’ tym częściej to ON głównym sprawcą. Pod nim, pod iluzją jego istnienia kryje się nieskończona obfitość istnienia, z której czerpiemy garściami przy każdym oddechu.

Weź więc głęboki oddech i odczuj brak, znajdź się w pełni pustki. Zbliż się do niej, wypełnij nią siebie i… nagle zajrzyj za kurtynę.


Braku doświadczamy na co dzień, we wszystkim co robimy poszukując sensu – wypełnienia bezsensem, niecierpliwie wiercąc dziury w przestrzeni – naciskając niepohamowanym pożądaniem, musem, strachem.

To pożerająca wszystko pustka pod którą drzemie chaos wszystkiego.

Dualizm słowny i pojęciowy bywa często mylący. Czy nie jest bowiem tak, że zadowalający poziom egzystencji, gdybyśmy chcieli go przestawić na skali, nie wypada wcale w okolicach 50% posiadania „czegoś”, a bliżej 80-90%?

Wszystko poniżej jest, o zgrozo, wypełnione brakiem, wszystko powyżej, często niedoścignioną obfitością, jakże często szczęściem drugiego, któremu możemy zazdrościć (przez porównanie) lub pędem siebie do doskonałości (we własnym ograniczonym jej rozumieniu nabytym od ambitnych rodziców, czy wymagających nauczycieli).

Wcieliliśmy się TUTAJ, również po to, aby móc oczyścić się właśnie z tego braku, puścić niedoskonałość, zaakceptować pustkę jako przestrzeń wolną i chętną na niczym nieograniczoną indywidualną kreację – a jako, że te programy (braku) mają się w nas dobrze, to i przyciągamy dokładnie takie wydarzenia, które odtwarzają w nas te właśnie nieskładne emocje i „zmuszają” do zachowań pełnych zawodu i straty produkując nadmiar, który nie przynosi zadowolenia.

Akceptacja tego, co się nam przydarza, pewność i zaufanie, że taki akurat „los”, taki zestaw wydarzeń wybraliśmy poprzez nasze niezliczone wcześniejsze wyboru, daje nam wielką siłę do obserwacji zmian jakie zachodzą w nas (a więc i na zewnątrz), ale i wielką, pustą przestrzeń do podejmowania działań mających zapewnić nam zgoła inną przyszłość.

Cała natomiast przestrzeń wokół nas, cała ta obfitość zaprasza swoją chęcią i gotowością do ucieleśnienia kreacji w imię indywidualnej tożsamości.

Zatem nie wspieram dłużej braku. W zaufaniu akceptuję siebie, tak jak i wszystko, co mi się przydarza (to, co mnie dotyka) i wybieram obfitość – moje ucieleśnienie, moje pragnienie. A ona służy dalej mojej samorealizacji na wszystkich poziomach istnienia.


 


Zapraszam do kontaktu lukasz@nowespojrzenie.pl